sobota, 15 lutego 2014

OneRepublic

OneRepublic... i cisza po burzy, a może i przed kolejną?
Mam nadzieję że nie :) Ogólnie usłyszałam  złą wiadomość, chyba będę chodzić sama na fitness. Przerwa trwa już dwa tygodnie, co jest przerażające. Jeśli dobrze pójdzie to może pojadę na warsztaty z naszym IGC Wrocław. Jednak jeśli nie poszło dobrze będę się musiała pożegnać z nimi. Zobaczymy...
Na razie mamy ciszę którą mam zamiar się nacieszyć do dnia wyników :)



Na zdjęciu Charlie Hunnam <3

Na razie nieśmiało patrzę w przyszłość , a gdzieś we mnie tli się nadzieja, że może? może?...

niedziela, 9 lutego 2014

Pause?

Nie wiem jak to możliwe, ale nastąpiła tygodniowa (nie licząc wtorkowego treningu) przerwa w ćwiczeniach. Znowu czuję się źle z tym co się wydarzyło, a jednak mam świadomość, że przez brak czasu to po prostu nie moja wina. Sesja mnie do tego zmusiła. Zresztą nie tylko mnie, Roksi odpuściła sobie wraz ze mną. W tym tygodniu mam zamówione 3 wyjścia, ale jakoś tego nie widzę. Jestem przemęczona, tym ciągłym niedosypianiem, stresem związanym z nauką jak i niedawnym przeziębieniem. Wszystko się skumulowało i urosło do rangi mega zmęczenia. Jedyne na co mam ochotę to usiąść z czystym sumieniem, poczytać ulubiona książkę, obejrzeć dobry film i spać przez tydzień. Tak mi się marzy... Podobnie jak wycieczka do domu, teraz już niemożliwa. Mamie się to nie spodobało, ale  to przecież nie moja wina... Uczelnia wyciska ze mnie ostatnie siły i wolne dni. Nie mogę brać aż tyle wolnego w pracy bo nic nie zarobię, a teraz trzeba zapłacić za nowy semestr na uczelni. Wszystko jest jakieś takie... hmm, niewesołe. naprawdę rośnie we mnie przemożona ochota "podwinąć ogon" i uciec stąd na koniec świata.
Dziś po egzaminie postanowiłam poobijać się przez resztę dnia i tak też zrobiłam kończąc po raz drugi książki Pani C. Sama przyjemność, która jak nic innego zawsze poprawia mi nastrój. Znowu uciekłam od tego wszystkiego. Hmm...

"I monotonia... 
I chaos... 
I krzyk... 
A żeby tak poprosić Boga o chwilę ciszy... 

Niech tylko ptaki krzyczą wśród drzew 
Niech las płonie mnogością odcieni 
Fale walczą z piaskiem o ląd 
Gwiazdy toną w garniturze chmur... 

A ludzie niech zamilkną na chwilę... 
Na zawsze"
Moonlight "Zmierzch" 





Na zdjęciu Robert i Jamie, nie wiedzieć czemu, ale kiedy patrzę na tą fotkę sama się do siebie uśmiecham, naprawdę poprawia mi humor :)

sobota, 1 lutego 2014

Ordinary Love

Słyszę pierwsze pozytywne komentarze. Jednym słowem jest dobrze, ale będzie jeszcze lepiej, wierzę w to :)
Wczorajszy trening zadziwiająco "indywidualny" [tylko ja i Ania] był bardzo przyjemny. Okazuje się, że umiem już 3 piosenki po brazylijsku, a moje "Au" po woli zaczyna się "podnosić" :P W poniedziałek natomiast znowu Zumba :) I love it! :D
Ogólnie muszę kupić sobie centymetr krawiecki, bo inaczej nie ogarnę moich wymiarów, które powinny się chyba już nieco ruszyć skoro jak mówią znajomi "coś już widać" :)
Dziś wyjątkowo śpiący dzień, ale i pracowity staram się ogarnąć uczelnie, co jest nie lada wyczynem, szczególnie kiedy sprzęt ci się co chwila buntuje :P Mam ochotę pogryźć komputer.



Mmm Jamie :) W chwili obecnej mam ochotę zrobić to co on, szczególnie po całonocnej imprezie Polsko Amerykańskiej toczonej po angielsku, gdzie moje zwoje umysłowe na nowo musiały przypomnieć sobie jak co się mówi :P

A na zakończenie moja druga miłość ostatnio...