niedziela, 28 grudnia 2014

One Year end...

Znowu w dół...
Jest po świętach, nie pilnowałam się, jadłam co chciałam i  ile chciałam, jednak jak widać chyba nie przeszkodziło to mojemu ciału pokazać mi 300 dkg mniej. Zobaczyłam 87,4 przed chwilą. Co ciekawe jestem przed okresem, a wtedy ważę zawsze ok 1 kg więcej. Moje ciało magazynuje wodę, zatem czyżbym ważyła już 86 z kawałkiem? To byłoby miłe :)

Kończy się rok, warto by go podsumować prawda? :) A to 6 kg to na prawdę sporo jak dla mnie, podczas gdy dwa ostatnie lata to były kg na plusie :)

Co chciałabym sobie życzyć w przyszłym roku? Jak Bóg da to 73 kg. Przebiegnięcia maratonu z Paulą i Damianem. Kolejnego sznura tym razem z 2 stopniem :) Stanięcia na rękach! Udoskonalenia mojej gwiazdy, bo tak proszę państwa! Przed świętami zrobiłam 1 raz w życiu gwiazdę! I mimo, że nie jest dość dobra, tak udało mi się :) Życzę sobie też wytrwałości, gdyż dostałam Kalendarz Ewy Chodakowskiej i postanowiłam podjąć wyzwanie :) Rok z Chodakowską, do tego treningi i bieganie, a nawet ćwiczenia z Edi... Oj tak pracowity rok sobie zaplanowałam dlatego życzcie mi szczęścia.

Ja pozostając w temacie wiodącym na moim blogu życzę wam tych wymarzonych kg mniej, wytrwałości oraz dążenia do spełniania marzeń gdyż każdy z nas wie że warto! :)


Udanego Balu na Sylwestra, aby kondycja dopisała! :)



środa, 17 grudnia 2014

Warrior!

W dniu 12-14 grudnia odbyły się Zawody i warsztaty zimowe w Capoeira organizowane przez grupę Capoeira Brasil, Ivent odbył się w Środzie Wielkopolskiej. Wzięliśmy w nim udział :) Oczywiście, jedynie na sam koniec kiedy postanowiono rozegrać zawody nasz CM powiedział że nasze IGC nie bierze udziału. Wyjaśnił to później jednak nie będę przytaczać. Są to słowa przeznaczone tylko dla jego Capoeristas.

Zatem ćwiczę :) Nie tylko fizycznie Capo ale i w pracy. Na dodatek mniej jem.. i chudnę! waga dziwna, ale tak to jest kiedy się waży z zakwasami :) Dziś znowu trening, ale taki dodatkowy, w zamian za wczorajszy i piątkowy. I co? I co? :D Zrobiłam gwiazdę! Brakło mi tylko trochę wyżej nóg! Nie ma to jak plotki dla biegaczy :P

A od pierwszego stycznia, kiedy koło zatoczy krąg. Podsumuję ten rok i wykonam pierwsze ćwiczenia z kalendarzem Ewy Chodakowskiej, Tak, tak.. Mikołaj w tym roku był bardzo hojny :) A kalendarz kupiła mi Prea " :* w ramach motywacji" i teraz nie mogę już zrezygnować.

Postanowień noworocznych mam jeszcze więcej, jednak o nich już w styczniu ;)


Zdjęcie ze wspomnianych wcześniej warsztatów :)

poniedziałek, 17 listopada 2014

I want more!

Postanowiłam się dziś pomierzyć i poważyć :) Zobaczyłam dziś na wadze 87,7 kg i nie mogłam się powstrzymać by tego nie sprawdzić, tym bardziej, że o zgrozo! Mierzyłam się ostatni raz w czerwcu!
Poniżej tabelka podsumowująca wyniki:

Data 13.01.2014 07.04.2014 2.05.2014 19.06.2014 17.11.2014
Ręka  34 cm  32 cm 33 cm 32 cm 30 cm
Biust  116 cm 114 cm 114 cm 118 cm 113 cm
Pod biustem  97 cm 95 cm 96 cm 99 cm 95 cm
Talia  95 cm 94 cm 91 cm 100 cm 94 cm
Pas 110 cm 102 cm 105 cm 110 cm 103 cm
Biodra 111 cm 108 cm 109 cm 112 cm 110 cm
Udo  61,5 cm 57 cm 60 cm 65 cm 63 cm
Łydka 40 cm 39,5 cm 39 cm 39 cm 39 cm
Waga 91,1 kg 91,7 kg 91,7 kg 92,1 kg 87,7 kg

Jak widać w porównaniu z czerwcem, moje pomiary uległy poprawie w szczególności waga :)
A jutro znowu trening! :D już się nie mogę doczekać!


wtorek, 28 października 2014

My Bebezona

I po Batizado!
Waga 88,4 kg. Kolejny kg za mną :) Ale nie tylko dlatego jestem taka szczęśliwa. Najbardziej cieszy mnie to, że mam 1 Corda, już jestem Aluno :) na dodatek dostałam Apelido Bebezona :)
Dałam radę :) A teraz mam zamiar walczyć o więcej. Naładowałam się pozytywną energią i choć boli mnie gardło, co zapowiada, że będę bardzo "zdechła" tak nie przejmuję się tym :)
Ponadto szykują się Zawody w Capoeira jedne z pierwszych w Polsce, ponoć nie było takich wcześniej. Coś genialnego :) Ale nie wiem czy dam radę pojechać.
Ważne jednak że dziś znowu trening, a jutro kolejny tym razem muzyczny :) Axe!




Nasza mała kompania :)




poniedziałek, 20 października 2014

Never sey never

Minął wrzesień, a ja nic nie pisałam, gdyż nie miałam jak. Nie miałam komputera. Od dziś już mam go z powrotem i mogę oznajmić, że dziś na wadze zobaczyłam 89,3 kg! :D

Kiedy zaczynał się sierpień moja waga dochodziła do 94 kg, przyznaję, że wtedy na serio się przestraszyłam. Dziś  nie wiem jak zeszłam poniżej 90 kg, To nie wiele, ale zawsze, dlatego postanowiłam kontynuować to co robię. Do tego dorzucę jeszcze brzuszki, których mi tak brakuje. 

Kręgosłup po woli dochodzi do siebie, już nie boli, można zatem maltretować się dalej.

Donoszę również w pełni dumna, że stanęłam na rękach! Po raz pierwszy na prawdę stanęłam i postałabym dłużej, ale moi asystenci bali się, tego co zawsze, czyli rozjechania moich rąk. A tu nic z tego, do końca wytrzymałam i delikatnie opuściłam się na dół. Na razie jeszcze ćwiczę z asystą jednak mam nadzieję, że już niedługo. 

Na dodatek już w ten piątek rozpoczyna się Batizado! A już dziś otworzyliśmy naszą stronę, na którą moja grupa serdecznie zaprasza. IGC wrocław



Dokładnie :)


niedziela, 31 sierpnia 2014

magic

Minął sierpień. Mimo że nie ćwiczę praktycznie w ogóle, schudłam. Zaskakujące jest to, że nie mam czasu na jedzenie i o dziwo ty chyba tylko dzięki temu.

Byliśmy na warsztatach Capoeira we Wrześni :) Niezapomniane chwile :)

W zeszłym tygodniu był również Capocamp nad jeziorem, na który niestety nie pojechałam :(


Na zdjęciu CM Galo :)

A za 1,5 miesiąca Batizado! :D <3 Tym razem już na 100% :)

piątek, 18 lipca 2014

motivation

Obejrzałam przed chwilą wywiad z kolejną silną kobietą, która walczy z kilogramami. Jest to aktorka Dominika Gwit, którą uwielbiałam w jednym z moich ulubionych seriali jakim był "Przepis na życie". Dominika grała tam Zosię nazywaną Grubą.


Cudowna metamorfoza :)

Link poniżej przedstawia ów podnoszący na duchu wywiad :)


W wywiadzie dla DD TVN opowiada o walce z otyłością 3 stopnia. Nawet nie byłam świadoma, że są jakieś stopnie! Pomijając moją ignorancję powiem, że bardzo spodobało mi się to co tam mówiła. Że wszystko tak naprawdę siedzi w naszej głowie. To prawda... Ważne jednak by wziąć się za siebie i z tym walczyć. Myślę, że na razie nadal będę próbować sama, ale kiedy stanę na nogi w kwestii finansowej, zorientuje się ile tak na prawdę kosztuje specjalista. Wg Dominiki samemu nie do końca da się osiągnąć takie efekty o jakich marzymy. Ona schudła już 25 kg w 3 miesiące, to bardzo dużo. Ja mam do zgubienia właśnie tyle, dlatego postanowiłam zrobić to raz a porządnie :)  

czwartek, 19 czerwca 2014

Fall

Wszytko mnie boli :P Ale to pozytywne uczucie. Dziś po o wiele za długie przerwie znowu ćwiczyłam z Mel B i dodatkowo z moją aplikacją zrobiłam pompki, brzuszki i przysiady. Aż żal że nie mam drążka :P
Od niedawna współzamieszkuje z nami Edi. Dziś ćwiczyłyśmy razem z Mel B. Zbierałyśmy się do niej ze 3 dni a to tylko dlatego, że mamy tak mało czasu na wszystko... Pracuję ostatnio po 10-14 h i piszę pracę inżynierską. Sypiam po 4-5 h. Jak widać wszystko pod górkę, a jednak od czwartku do niedzieli mam wolne to też "wzięłyśmy się za siebie" :P
Porażający spadek mojej formy po tak długim niećwiczeniu ilustruje tabelka poniżej....

Data 19.06.2014
Ręka 32 cm
Biust  118 cm
Pod biustem 99 cm
Talia  100 cm
Pas 110 cm
Biodra 112 cm
Udo  65 cm
Łydka 39 cm
Waga 92,1 kg

Jak widać, doszło mi tu i ówdzie niestety. Ale walka przez najbliższy czas będzie porażająca! Już ja to wiem! :) Tym bardziej że od wtorku wracam na Capo! <3


Oj tak... :)

sobota, 31 maja 2014

Maculele!

W ostatnim poście pisałam o moim kopniaku :) Nie śmiałam nawet kiedykolwiek przypuszczać, że sama autorka książki Pani Agnieszka skomentuje mojego bloga! To było coś dzięki czemu zaniemówiłam i wzięłam się w garść. Jeszcze raz dziękuję za okazane wsparcie i słowa otuchy! :)
W chwili obecnej moje treningi nie są może tak regularne jak trzeba, ale zmieniłam sposób żywienia. Staram się jeść jeszcze zdrowiej i regularniej, tak aby wyeliminować "małe grzeszki" i dobrze mi idzie :) Pomimo ogromnej presji w ostatnim czasie jaką daje mi uczelnia i praca.
Zacisnęłam zęby i prę do przodu czasem nawet jak lodołamacz. Dziś spalam 4 h tak bardzo się staram...

A na treningu ostatnio Prea zrobiła Maculele! :)
To było coś niesamowitego! Dawno się tak nie ubawiłam, nawet nie marudziłam :P Wciąż w głowie huczą mi te piosenki i słyszę cudowne trzaski jakie wydają kije w rytm bębnów... mmm :) Rozmarzyłam się :)


Na zdjęciu Maculele - walka z kijami :)


<3


czwartek, 22 maja 2014

Berta?

Mój kopniak?

http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/jak-skutecznie-zabic-w-sobie-grubasa,123738.html

A dlaczego ta Pani? Bo podziwiam jej wytrwałość. Dziś zaczynam od nowa. Zaplanowałam to skutecznie zobaczymy co z tego przyjdzie, po za tym już niedługo Batizado...

A tym czasem...


"Agnieszka Czerwińska ma 33 lata. Jest właścicielką i szefem agencji modelek Nowbody’s  Perfect. Z zawodu  jest fizykoterapeutą. Spróbowała niemal wszystkich diet, które okazały się w jej przypadku nieskuteczne. Sięgnęła również po najbardziej drastyczne sposoby i dwa razy otarła się z tego powodu o śmierć. Dopiero dramatyczny splot wydarzeń w życiu osobistym zmobilizował ją do rozsądku w odchudzaniu. "  

Na pewno przeczytam.

Już dziś zmierzę się z Ewką :P Zobaczymy co z tego wyniknie :)

__________

Edit!

Dochodzi 22, właśnie skończyłam z Ewką... Skalpel wyzwanie zabił mnie co najmniej 5 razy, Mel B którą dotąd ćwiczyłam to przy tym wydaje się pikuś :P A jutro trening Capo! :D :D :D

Oj zapuściłam się i to zdrowo... A może Vader znowu? :P



wtorek, 6 maja 2014

Ehhh...

Upadłam. W moich dążeniach do ideału. Nie mogę się podnieść...
Co prawda chodzę na treningi, za chwilę wychodzę na kolejny, jednak zapadłam się w sobie, gdzieś po drodze zgubiłam energię... Potrzebuję kopa.
Przeraża mnie to, że biorąc leki znowu mam większe łaknienie i wiem że to ono doprowadza mnie do takiego właśnie stanu jak teraz.
Muszę zacząć raz jeszcze, odetchnąć... ale... gdzieś nie mogę.


Axe!!!

Tak powinno być. Muszę się przemóc.



wtorek, 15 kwietnia 2014

Never give up

Tak... Jestem zła, za własną głupotę i nieuwagę. Od tygodnia goi mi się noga, rana normalnie niewielka, a nadal mi dokucza. Zeszła już sino-bordowa opuchlizna, sączy się coraz mniej, przestaje boleć przy chodzeniu, a zamiast tego swędzi, jednak nadal jestem wściekła. Od tygodnia nie ćwiczę. Zupełnie nic :(
Bardzo mi z tym źle, jak tylko noga się wyleczy, podwoję wysiłki, do tego dojdzie dieta. Znikną też złe nawyki do których w swej frustracji wróciłam.
Na razie czekam...


Nie zamierzam się poddać :)

wtorek, 8 kwietnia 2014

Just Say Yes!

Kupiłam centymetr! I pomierzyłam się!  :)

A oto efekt: 

Tabela pomiarów zmiany w odchudzaniu.
Data 13.01.2014 07.04.2014
Ręka  34 cm  32 cm
Biust  116 cm 114 cm
Pod biustem  97 cm 95 cm
Talia  95 cm 94 cm
Pas 110 cm 102 cm
Biodra 111 cm 108 cm
Udo  61,5 cm 57 cm
Łydka 40 cm 39,5 cm
Waga 91,1 cm 91,2 cm

Najbardziej nie mogę uwierzyć w te 8 cm w pasie! :) Waga jak widać złośliwie pokazuje w zasadzie tyle samo co wcześniej. BMI krzyczy przeraźliwie "NADWAGA!", a ja najwyraźniej chudnę! O.O

Dziś o 20 znowu mamy trening :) Niedługo będę się zbierać :) A po treningu kolejna seria z Mel B i "100 pompek" - nową ciekawą aplikacją :) Zrezygnowałam niestety z A6W ponieważ tak jak zapowiedziała Milena, zaczął mnie boleć kręgosłup... :/ Ale może kiedyś do tego wrócę, w końcu, to chyba dzięki temu nie ma tych dodatkowych centymetrów! 

Posłuchałam też Ewki Chodakowskiej i jej słynnego "30% ćwiczenia i 70% dieta", zaczynam wymieniać produkty w diecie :) Zobaczymy co to będzie! :)


Na zdjęciu Mel B :) Może pod koniec roku pochwalę się podobną sylwetką? Wiem że nie przestanę się motywować :)


Wystarczyło raz powiedzieć ćwiczeniom TAK i nie poddawać się, by zobaczyć pierwsze efekty :D


piątek, 28 marca 2014

building Rome

Tak... Rzymu nie zbudowano od razu racja :)



Muszę kupić sobie centymetr krawiecki! Wciąż o nim zapominam! Grr... A to nie jest dobre :( Przynajmniej bym się trochę choć dowiedziała jak to tak naprawdę postępuje... Ogólnie BMI pokazuje mi górną granicę nadwagi... hmmm. Wiedziałam że jest źle ale że aż tak? Ćwiczę to też nie lecą mi kilogramy w dół a ewoluują, co jak widać BMI nie uwzględnia. Dlatego koniecznie muszę kupić ten centymetr! :)

Dziś Ania dała mi popalić na treningu. Naprawdę był na maxa ciężki :) Ale co ciekawe zrobiłam wszystkie ćwiczenia w siłowej rozgrzewce bez jakiejkolwiek zadyszki czy przerwania "bo ja już nie mam siły" nie nie nie... Jedyna przerwa nastąpiła przy "nie umiem :( " Tak też może i później miałam problemy z wyrównaniem oddechu po właściwych ćwiczeniach, ale i tak nie zapomnę tego że dałam radę z rozgrzewką! :D

A po treningu jeszcze A6W to już dziś był 19 dzień :) Mel B dziś nie robię bo nie mam na to czasu, ani siły po Capo. Dlatego też odpuściłam, ale nie do końca. mam bowiem nową aplikację "100 pompek" genialna :) Mam zakwasy na rękach i dodatkowo męczę brzuch :P Ogólnie zamiast robić normalne brzuszki robię je z programem.  Dlatego z 50 brzuszków normalnie bez programu, z aplikacją mam już 71 :D Podobnie pompki. Szczerze ich nienawidzę, zawsze tak było odkąd pamiętam. Nigdy nie chciałam ich robić na WFie, a teraz się to na mnie mści. Zatem pompki... z 10 szt i to takich "oszukanych" bo niedociągniętych tak jak trzeba, dzięki programowi dziś mam ich już 36! :D nadal są byle jakie, wiem to, ale mam nadzieje że jak wytrenuje się w mojej "bylejakości" to w końcu zamiast 3 byle jakich zrobię 1 porządny :) Nie powiedziane jest przecież kiedy mam przestać :P

Także ćwiczę intensywnie, mimo że nie zawsze się da. mam zamiar też w niedziele może zrobić Skalpel Wyzwanie Ewy Chodakowskiej i wygospodarować 3 dni na niego w tygodniu. Niestety to nie Mel B która trwa 10 min, tylko 40 min. Cały film O.O

Po za Ewką, chcę jeszcze zacząć bieganie, muszę się jednak do tego przygotować :) Ale to w swoim czasie, an chwilę obecną pogoda jest podła i w kratkę.

No i jeszcze jedno z moich "dobrych nawyków" muszę zacząć spełniać, a mianowicie DIETA! Oj tak, trzeba się ogarnąć, bo jak to mówi Chodakowska ćwiczenia to 30% sukcesu, reszta to odpowiednie mądre i zdrowe odżywianie. Dlatego jak tylko żołądek wróci mi tam gdzie trzeba zacznę :)

niedziela, 16 marca 2014

No more tomorrow!

Tak, dość tego!



Kurtka, w której ciężko ostatnio było mi się zapiąć... zapina się nagle bez problemu! Szok normalnie! Odkąd ją kupiłam nie zapinała się tak gładko! Z mojej twarzy nie schodzi uśmiech odkąd o tym myślę :D
Już tydzień trzymam się planu z Mel B, brzuszkami i z A6W i wciąż nie daję za wygraną. Mimo że wiem już iż nie wszystkie ćwiczenia robię poprawnie, tak wiem też że zaczynają działać.
Wymyśliłam sobie ciężki trening. Najpierw 10 min z Mel B, gdzie nie do końca daję radę z ćwiczeniami. Później A6W w zależności co powie Hard Fox, a następnie 50 brzuszków połówek. Mam jednak zamiar dodać do tego jeszcze inne ćwiczenia z Mel B i kusi mnie również Skalpel Ewy Chodakowskiej. Od jutra zaczyna się jej wyzwanie trwające 30 dni. Mam ochotę wziąć w nim udział. Ale może jednak po środzie dopiero :) Wtedy też trzeba by się wziąć za zmianę diety :) Zobaczymy czy tylko mój żołądek wytrzyma :)


Zobaczymy co to z tego przyjdzie :) 


środa, 12 marca 2014

Army On Me

Bogini i przykład tego, że zawsze wszystko można...



Na zdjęciu Christina Aguilera :)

Skoro Kryśka potrafiła tak się za siebie zabrać to ja też wierzę, że potrafię!

Od przed wczoraj maltretuję A6W :) dziś mam pierwsze zakwasy na brzuchu... i czekam na więcej! Może nawet najpierw zrobię ćwiczenia z Mel B, a po niej A6W? Myślę że to dobry pomysł :) Tym bardziej, że jeśli będę nadal uparcie dążyć do celu i ćwiczyć codziennie to może wcale nie będę musiała wydawać kasy na Fitness? :)

Ogólnie uczę się nazw technik z Capo :) Nadaję im skojarzeniowe nazwy, technika która nigdy mnie nie zawiodła :) Jane byłby dumny :P Buduje bazę pamięci. Jest tam francuz, czarodziej i kompas :) Do tego dochodzi Krzesło i baza... i jeszcze wiele innych :P Jak na razie mam super zabawę! 


"One of me is wiser, 
One of me is stronger, 
One of me is a Fighter, 
And there's a thousand faces of me 
And we're gonna rise up!"


Podbudowujące ;)


sobota, 8 marca 2014

I see fire

Jestem w domu. Siedzę w ciszy rozkoszując się tym, że obok jest moja rodzina. Mama krząta się w kuchni wyczarowując przepyszny obiad. Przed domem brat z ojcem wymieniają tarcze hamulcowe w samochodzie mojego brata.
 Babcia w pokoju obok również dochodzi po woli do siebie po wypadku. Coraz więcej chodzi, a wszyscy wiedzą że to tylko kwestia czasu, kiedy znowu będzie w pełni sprawna. Na razie jest dobrze.
Niedawno wróciłam od fryzjera, zadowolona, że tu wszystko jest dużo tańsze niż we Wrocławiu.
Wszystko jest takie pozytywne, a ja na naprawdę cieszę się, że tu jestem, że zostawiłam bagaż problemów przed drzwiami i mogę się wyluzować... oj tak :)

Ogólnie mam nowy pomysł na brzuszki! Na razie ściągnęłam sobie aplikacje A6W zobaczymy co z tego będzie :) Zaczynam od jutra jak wrócę do Wrocławia. Bo jest o co walczyć! Mama powitała mnie wczoraj słowami: "Schudłaś!" :) Jakże miło to było usłyszeć. Chcę więcej takich razów :) Szczególnie, że chcę się się we wrześniu wbić w moją małą czarną na wesele Ani. Brakuje mi tam 3cm w biuście. Zobaczymy :)


Moja miłość ostatnimi czasy :) <3

sobota, 1 marca 2014

Just me

Zrobiłam test. Jaki i co mi wyszło?


"Dlaczego jesteś singlem?"

"Jesteś osobą samowystarczalną.

Żeby nie powiedzieć egoistyczną. Grzeje Cię to co myślą o Tobie inni i nie masz zamiaru się nikomu przymilać.
Znasz swoją wartość i byle kto nie będzie zawracał Ci dupy.
Jeśli kiedyś z kimś masz być to tylko jeśli Ty tak powiesz.
Nawet nie próbuj się zmieniać."
Wiedziałam że jestem samowystarczalna, ale pozostały opis mnie ubawił :P Bo nie do końca tak siebie postrzegam.

Moja przerwa się przedłuża, mam zamiar wrócić do fitnessu już od poniedziałku, jeśli oczywiście się uda :) Na chwilę obecną jedynie pozostaję przy Capo, choć całą sobą czuję, że to za mało.



Jamie <3

Coś jest w tym zdjęciu i to coś naprawdę słodkiego :)

sobota, 15 lutego 2014

OneRepublic

OneRepublic... i cisza po burzy, a może i przed kolejną?
Mam nadzieję że nie :) Ogólnie usłyszałam  złą wiadomość, chyba będę chodzić sama na fitness. Przerwa trwa już dwa tygodnie, co jest przerażające. Jeśli dobrze pójdzie to może pojadę na warsztaty z naszym IGC Wrocław. Jednak jeśli nie poszło dobrze będę się musiała pożegnać z nimi. Zobaczymy...
Na razie mamy ciszę którą mam zamiar się nacieszyć do dnia wyników :)



Na zdjęciu Charlie Hunnam <3

Na razie nieśmiało patrzę w przyszłość , a gdzieś we mnie tli się nadzieja, że może? może?...

niedziela, 9 lutego 2014

Pause?

Nie wiem jak to możliwe, ale nastąpiła tygodniowa (nie licząc wtorkowego treningu) przerwa w ćwiczeniach. Znowu czuję się źle z tym co się wydarzyło, a jednak mam świadomość, że przez brak czasu to po prostu nie moja wina. Sesja mnie do tego zmusiła. Zresztą nie tylko mnie, Roksi odpuściła sobie wraz ze mną. W tym tygodniu mam zamówione 3 wyjścia, ale jakoś tego nie widzę. Jestem przemęczona, tym ciągłym niedosypianiem, stresem związanym z nauką jak i niedawnym przeziębieniem. Wszystko się skumulowało i urosło do rangi mega zmęczenia. Jedyne na co mam ochotę to usiąść z czystym sumieniem, poczytać ulubiona książkę, obejrzeć dobry film i spać przez tydzień. Tak mi się marzy... Podobnie jak wycieczka do domu, teraz już niemożliwa. Mamie się to nie spodobało, ale  to przecież nie moja wina... Uczelnia wyciska ze mnie ostatnie siły i wolne dni. Nie mogę brać aż tyle wolnego w pracy bo nic nie zarobię, a teraz trzeba zapłacić za nowy semestr na uczelni. Wszystko jest jakieś takie... hmm, niewesołe. naprawdę rośnie we mnie przemożona ochota "podwinąć ogon" i uciec stąd na koniec świata.
Dziś po egzaminie postanowiłam poobijać się przez resztę dnia i tak też zrobiłam kończąc po raz drugi książki Pani C. Sama przyjemność, która jak nic innego zawsze poprawia mi nastrój. Znowu uciekłam od tego wszystkiego. Hmm...

"I monotonia... 
I chaos... 
I krzyk... 
A żeby tak poprosić Boga o chwilę ciszy... 

Niech tylko ptaki krzyczą wśród drzew 
Niech las płonie mnogością odcieni 
Fale walczą z piaskiem o ląd 
Gwiazdy toną w garniturze chmur... 

A ludzie niech zamilkną na chwilę... 
Na zawsze"
Moonlight "Zmierzch" 





Na zdjęciu Robert i Jamie, nie wiedzieć czemu, ale kiedy patrzę na tą fotkę sama się do siebie uśmiecham, naprawdę poprawia mi humor :)

sobota, 1 lutego 2014

Ordinary Love

Słyszę pierwsze pozytywne komentarze. Jednym słowem jest dobrze, ale będzie jeszcze lepiej, wierzę w to :)
Wczorajszy trening zadziwiająco "indywidualny" [tylko ja i Ania] był bardzo przyjemny. Okazuje się, że umiem już 3 piosenki po brazylijsku, a moje "Au" po woli zaczyna się "podnosić" :P W poniedziałek natomiast znowu Zumba :) I love it! :D
Ogólnie muszę kupić sobie centymetr krawiecki, bo inaczej nie ogarnę moich wymiarów, które powinny się chyba już nieco ruszyć skoro jak mówią znajomi "coś już widać" :)
Dziś wyjątkowo śpiący dzień, ale i pracowity staram się ogarnąć uczelnie, co jest nie lada wyczynem, szczególnie kiedy sprzęt ci się co chwila buntuje :P Mam ochotę pogryźć komputer.



Mmm Jamie :) W chwili obecnej mam ochotę zrobić to co on, szczególnie po całonocnej imprezie Polsko Amerykańskiej toczonej po angielsku, gdzie moje zwoje umysłowe na nowo musiały przypomnieć sobie jak co się mówi :P

A na zakończenie moja druga miłość ostatnio...






poniedziałek, 27 stycznia 2014

Maniac


"Maniac" Michaela Sembello rozgrzewa do walki, a tego potrzeba mi dziś jak najwięcej.

Dziś była Zumba, coś co uwielbiam od pierwszych rytmów brazylijskiej piosenki. Może w dużo mniejszym stopniu niż Capo, jednak to ta sama siła pozytywnego myślenia i wysiłku spędzonego w jak najbardziej wesołym gronie. Przed oczami mam Mestre kiedy prowadził dla nas Zumbrasil w klubie Salvador we Wrocławiu, a teraz przed oczami znowu mam Polkę, już nie Brazylijczyka, która w równym stopniu wydaje się kochać to co robi. Zaraża energią.

Tak. Będę chodzić na Zumbę. To postanowione :)

niedziela, 26 stycznia 2014

Upstream...

Po woli zaczyna mi się podobać to co widzę w lustrze. Pozostaje jednak pytanie... Czy aby to tylko nie mój wymysł? Przyjaciele zapewniają, że nie. Ubrania raczej też nie kłamią, a przecież minęło dopiero 2 tygodnie, gdzie powiedzmy sobie szczerze, codziennie to nie ćwiczyłam. Oprócz przerw w weekendy zdarzają się również przerwy w tygodniu. W tym tygodniu na bank będzie to środa. W zeszłym był to czwartek i piątek...
Tak, opuściłam piątkowy trening czego bardzo żałuję. Jednak mam wrażenie, że przestałam panować nad czasem. Muszę go jeszcze raz poustawiać. Zbliża się sesja i jeśli już nie zaczną się naprawdę uczyć, tak nici z Warsztatów IGC na Pomorzu, a tego bym nie zniosła.



Na zdjęciu Jamie Campbell Bower. To moja tapeta ostatnio. Można rzec, że poprawia mi humor, choć nie wszystkim się podoba :)

Dziś moje imieniny, zaskakujący wynik pamięciowy. Wielu mnie zaskoczyło. Ale nie o tym miałam mówić, a raczej o mojej wyboistej dziurawej drodze ku marzeniom. Mój ojciec w dniu dzisiejszym, kiedy składał mi życzenia przez telefon poruszył ten temat. Oj tak... marzenia. Sportsmenką raczej już nie zostanę, mam na to za dużo lat, ale co mogę, to zrobię, aby czuć się dobrze w swoim ciele. Uparłam się i tylko brak czasu może być moim wrogiem. Bo wiem że jeśli czegoś bardzo chcę zwykle to osiągnę. Dlatego w dniu dzisiejszym zaczęłam kolejny krok w realizacji kolejnego z moich marzeń. 

Nie powiem co to takiego, choć ci co mnie znają zapewne się domyślają, a ja nie mam zamiaru zamiaru znowu o tym nudzić. Ważne że wreszcie wysłałam wiadomość do kumpeli i czekam na reakcję, jeśli mi pomoże, tak po sesji potrzeba mi jedynie kopa w siedzenie, ale takiego by tydzień bolało i ruszam do akcji. I już żadnych uzależnień typu The Mortal Instruments, które znowu czytam (a moja Wish Lista wciąż rośnie jakby to powiedziała Di. PS. Dzięki kochanie za to określenie ;* ).
"By dojść do źródła trzeba płynąć pod prąd"
Stanisław Jerzy Lec 

Oj tak Panie Stasiu, jak Pan coś powie to już powie :)
Dlatego płynę dalej i zobaczymy czy mi się uda. 


niedziela, 19 stycznia 2014

One step... two step... just a baby stpeps

Taaa... Kroczki, kroczki, kroczki euforia nieco opadła. W sumie zawsze opada, kiedy następuje przerwa w ćwiczeniach. Zakwasy od piątku się utrzymują. Są upierdliwo-złośliwe, ale co poradzić? Już jestem zapisana na kolejne 2 tygodnie na ćwiczenia, nawet na rowerki :) Mam nadzieję że je przeżyje :P Choć nogi już zaczynam mieć nieźle wyćwiczone dzięki Capo. 
Ahh Capo :)



Na zdjęciu Ie Galo Cantou Wrocław 


Niezapomniana chwila, kiedy nasz Contra Mestre powitał mnie w "swojej rodzinie". Duże słowa, które choc wypowiedziane w innym języku tak wiele znaczą... Nigdy tego nie zapomnę, a Ani będę za tę przygodę wdzięczna do końca życia. Dziękuję skarbie :*

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Do startu... gotowi!... START!!!




Tak w paru słowach.
Na zdjęciu powyżej to ja.
Od jutra zaczynam fitness i już nic mnie nie powstrzyma. Zaczniemy od wymiarów, które nawiasem mówiąc nie są zbyt ciekawe. Zdjęcia wypadły jeszcze gorzej, ale to już mój ból :P Będzie lepiej prawda? W końcu po coś rozpoczęłam tę drogę, prawda? :)

Zatem wymiary:
Ręka 34 cm
Biust 116 cm
Pod biustem 97 cm
Talia 95 cm
Pas 110 cm 
Biodra 111 cm 
Udo 61,5 cm
Łydka 40 cm
Waga 91,1 kg
Wzrost 180 cm

Cóż... ja pozostawię to bez komentarza, bo za dużo by o tym mówić. Wiem jedno, ostatni wymiar jest nie do ruszenia... ale pozostałe? :)

Za miesiąc ponownie wypiszę moje  "wymiary", cyknę fotkę i zobaczę jak to wyszło. Jak na razie 125 zł "w plecy" jakby to ujął W :P

-----------------------

Ale, ale to nie jedyny sposób na katowanie siebie do wymarzonej sylwetki. W kwietniu ubiegłego roku rozpoczęłam zaczarowaną przygodę z Capoeira :) Od października jestem już prawdziwym członkiem naszej grupy IGC. Dostałam strój i sznur. A w maju zobaczymy co dalej :)

-----------------------

Zatem rozpocznijmy bieg po złoto ;)