środa, 5 sierpnia 2015

fight

Jest sierpień. Właśnie miałam spotkanie z moją wagą, pokazała 78,8 kg. Po kilku niezdrowych dniach, kiedy nie jadłam tego co trzeba, za dużo słodkości, alkohol. A jednak dzięki mojej nowej pracy wyciskającej ze mnie siódme poty waga idzie w dół. To fajne jest.
Mam okazję zacząć na serio biegać, już nie "słomianie" ponieważ znalazł się ktoś kto mnie przy tym postanowieniu przytrzyma i jestem tej osobie wdzięczna, jednak wciąż się nie możemy spotkać na pierwsze bieganie.
Po za tym stanęłam sportowo. Wykończona wychodzę z pracy i mam miliony innych rzeczy na głowie, na dodatek upały dopisują w tym roku aż miło, a to nie sprzyja mojej chęci na ćwiczenia.
Wiem powinnam się przełamać.
Wiem to nie koniec walki.
I wiem, będzie lepiej.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz